czwartek, 18 grudnia 2014

Co to znaczy "slow"?

Być może stawianie takiego pytania wydaje się trochę bez sensu, bo przecież  „slow” każdy przetłumaczyć potrafi. Myślę jednak, że na rozpoczęcie blogowania temu pojęciu należy poświęcić odrobinę uwagi. Okazuje się, że często jest ono traktowane zbyt dosłownie, co uniemożliwia właściwe zrozumienie podstaw koncepcji slow living
Geneza ruchu slow sięga 1986 roku, kiedy to krytyk kulinarny Carlo Petrini założył we Włoszech organizację Slow Food, której program (oraz nazwa) miały wyrażać sprzeciw wobec wszelkich praktyk związanych z działalnością barów typu fast food. W krótkim czasie organizacja przerodziła się w międzynarodowy ruch społeczny, a idee przez niego głoszone zaczęto stopniowo odnosić do wszelkich dziedzin ludzkiego życia.  Podstawowe postulaty organizacji Petriniego dotyczyły przede wszystkim:
- powolnego spożywania posiłków, delektowania się nimi oraz ich wspólnego celebrowania w gronie rodziny lub znajomych,
- stosowania produktów lokalnego pochodzenia, wytwarzanych tradycyjnie z dużym naciskiem na jakość,
- unikania przetworzonej żywności, którą należy zastąpić samodzielnym przyrządzaniem posiłków lub spożywaniem ich w miejscach, gdzie gotowe dania są wynikiem pracy i poświęconego czasu,
- edukacji ludności w zakresie zdrowego odżywiania oraz negatywnych skutków spożywania potraw typu fast food,
- sprzeciwu wobec genetycznych modyfikacji żywności i stosowania pestycydów.
Można zastanawiać się, w jaki sposób powyższe postulaty, ściśle związane z gastronomią i kulturą jedzenia, przeniesiono na inne dziedziny działalności człowieka. Z biegiem lat zaczerpnięte z nazwy organizacji słowo „slow” stało się synonimem konkretnego podejścia oraz stylu życia. Ludzie zaczęli odczuwać coraz większe zmęczenie pędem codzienności, masowością i bylejakością otaczających ich przedmiotów, powierzchownością przeżyć i doznań. Postanowili więc „zwolnić”. 


Obecnie gloryfikuje się szybkość, a wszystko co powolne ma raczej wydźwięk pejoratywny. Ludzie jedzą, pracują, przemieszczają się i komunikują coraz szybciej, a na rynku wciąż pojawiają się nowe, doskonałe (bo szybkie) rozwiązania, takie jak ciastko z mikrofalówki w 5 minut albo herbatka odchudzająca w miesiąc (bo po co tracić cenne minuty na ćwiczenia).  
Kilka razy spotkałam się z sytuacją, gdy wspominałam komuś o idei i założeniach ruchu slow, a rozmówca patrzył na mnie pobłażliwie i pytał, czy w takim razie zamierzam swobodnie spacerować zamiast biec, gdy będzie mi odjeżdżał autobus (przy okazji pewnie zastanawiał się, czy nie wciągnęła mnie jakaś sekta). Nie chodzi tutaj o wykonywanie wszystkich czynności w ślimaczym tempie albo ignorowanie w pracy terminów wykonania projektu. Priorytetami są raczej refleksyjność, odpowiedzialność i rozsądek, zarówno w kwestiach dotyczących jedzenia, jak i podróżowania (slow travel), zakupów (m.in. slow fashion, slow goods), spędzania czasu wolnego, a nawet wychowywania dzieci (slow parenting).
Na zakończenie krótki przewodnik dla tych, którzy chcą „zwolnić tempo”, a nie mają pomysłu jak się do tego zabrać (źródło: The World Institute of Slowness):

1. Nastawiaj budzik zawsze 10 minut wcześniej, niż powinieneś wstać – nie będziesz musiał się spieszyć.
2. Przygotuj i zjedz wartościowe śniadanie.
3. Jeśli masz okazję, jedz razem z innymi domownikami. Rozmawiajcie, ale też słuchajcie siebie nawzajem.
4. Uściskaj każdego przed wyjściem z domu.
5. Uśmiechaj się!
6. Nie pomijaj obiadu.
7. W połowie dnia zadaj sobie pytanie: „jak się czuję?”.
8. Przygotuj i zjedz kolację z całą rodziną (telewizor musi być wyłączony). Daj każdemu szansę opowiedzenia o wrażeniach z minionego dnia.
9. Ćwicz minimum 20 minut każdego dnia, może to być nawet zwykły spacer.
10. Przed pójściem spać poświęć 5 minut na planowanie kolejnego dnia.
I najważniejsze: przestań żyć tak, jakbyś miał spóźnić się na własny pogrzeb!

Oczywiście nie jest to obowiązkowy dekalog albo bycie „slow” w pigułce, ale być może zainspiruje Was do stworzenia listy własnych zasad. Ja jestem w trakcie tworzenia swojej, i na pewno w najbliższym czasie zamieszczę ją na blogu.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz