poniedziałek, 2 lutego 2015

Slow travel jako sposób na podróżowanie


Jak zapowiada tytuł, dziś tematyka związana z turystyką. Pomimo, że slow travel kojarzyć się może z kolejnym nowomodnym sloganem, tak naprawdę pojęcie to łączy w sobie koncepcje, które istnieją na świecie już od wielu lat. Najważniejsze postulaty slow travel obejmują kwestie m.in. ekoturystyki, turystyki zrównoważonej oraz etyki w turystyce, równocześnie sprzeciwiając się turystyce masowej i konsumpcjonistycznym trendom w podróżowaniu. Jak na razie nie jest to ruch zinstytucjonalizowany, nie posiada oficjalnej siedziby ani władz, jednak stopniowo staje się coraz bardziej dostrzegalny. Osoby podróżujące zaczynają poszukiwać doznań głębokich, autentycznych i  spontanicznych, wykraczających poza programy biur podróży czy trasy opisane w przewodnikach. Gdy szukałam materiałów do napisania tego posta, niezwykle spodobał mi się artykuł pani Marty Sukiennik z Uniwersytetu Jagiellońskiego, ponieważ autorka doskonale uchwyciła wszystko to, czemu sprzeciwia się „powolna” turystyka:

Przeciętny turysta z własnej woli daje się umieścić w więzieniu all inclusive i poddaje się bez szczególnej walki „słodkiej tyranii klimatyzacji”. Będąc w miejscu oddalonym od domu o setki czy tysiące kilometrów, podróżujący często nie ma okazji zetknąć się z autochtonami, ani nawet z tym, co dla danego miejsca charakterystyczne, wakacje spędzając w „zglobalizowanym nigdzie”, w przestrzeni właściwie pozbawionej tożsamości: obcej, lecz maksymalnie upodobnionej do europejskich standardów luksusu... Jeśli już zdecyduje się na zwiedzanie, najczęściej chce zobaczyć to, co widział już na zdjęciach w przewodniku czy też na liście „must see” poleconej przez kolorową gazetę lub znajomych, przy czym niekoniecznie interesuje go zagłębianie się w szczegóły miejsca, lecz raczej „zaliczenie” atrakcji, zabytku, widoczku z pocztówek i – koniecznie! - zrobienie sobie na jego tle zdjęcia.”  
(Turystyka Kulturowa, nr 3/2014)

Alternatywne podróżowanie w stylu slow oparte jest na refleksyjności, pogłębianiu wiedzy oraz dbałości o środowisko, a słowo klucz w tym przypadku to „odpowiedzialność”.  Jaki więc powinien być „powolny” turysta? Przede wszystkim nie ulega presji „zaliczania” kolejnych atrakcji turystycznych. Ostatnio zauważyć można, że dla wielu osób najważniejsze jest zrobienie sobie zdjęcia w danym miejscu, natomiast samo doświadczenie, zrozumienie kontekstu i pogłębienie wiedzy schodzi na dalszy plan (sama wiele razy obserwowałam grupy turystów - i młodzież, i dorosłych - które rozbawione robiły sobie „śmieszne” zdjęcia na krzesłach placu Bohaterów Getta w Krakowie).  Kolejna ważna kwestia to podejście ekologiczne, czyli dążenie do tego, aby w jak największym stopniu ograniczać negatywny wpływ naszej podróży na środowisko. Turystycznie podróżuje co roku 650 mln osób. Większość korzysta z hoteli i obiektów rekreacyjnych, równocześnie zostawiając śmieci, zużywając wodę, podróżując samochodami i samolotami, których spaliny zmieniają klimat. Udział turystyki w degradacji środowiska przyrodniczego szacuje się na 5–7%. Może się Wam wydawać, że to niewiele, jednak  skoncentrowanie wyjazdów turystycznych w czasie i przestrzeni powoduje na niektórych obszarach znaczną degradację środowiska.  




slow travel największą wartość ma podróżowanie, droga do celu, a nie tylko jego osiągnięcie. „Powolny” turysta często zatrzymuje się w jednym miejscu na dłużej, nocuje na kempingach, w hostelach i gospodarstwach agroturystycznych. Na jego posiłki składają się lokalne produkty (kupione na bazarach lub w małych sklepach) i tradycyjne dania. Na zakończenie sprawa bardzo istotna - autentyczny kontakt z miejscową ludnością, poznawanie jej kultury oraz zwyczajów. Jako turyści powinniśmy szukać sposobów, aby wspierać mieszkańców odwiedzanych obszarów. Przykładowo, nie musimy wybierać gotowego produktu oferowanego przez organizatorów turystyki, zamiast tego możemy swoje środki finansowe zostawiać po prostu w rękach lokalnych osób, pomijając w tej wymianie wszelkich pośredników. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz