Wakacje rozpoczęły się już na
dobre, i z pewnością większość z Was ma w planach dłuższy lub krótszy urlop.
Wyjazdy (zwłaszcza za granicę) z wielu różnych przyczyn stanowią ważne
wydarzenie: bo wreszcie odpoczniemy, odwiedzimy wymarzone miejsce, będziemy nurkować
na rafie, poznamy ciekawych ludzi, skosztujemy lokalnych/egzotycznych potraw…
mogłabym wymieniać w nieskończoność, wszystko jednak ma wspólny mianownik –
jest inne od naszej szarej codzienności. Nie powinno więc dziwić, że gdy doświadczamy czegoś niezwykłego chcemy
potem cząstkę tej wyjątkowości zabrać ze sobą – stąd popularność pamiątek.
Rynek związany z wakacyjnymi „souvenirami” prosperuje doskonale i jest
niezwykle bogaty, choć tak naprawdę bardzo ubogi. Na pierwszy rzut oka wydaje
się to odrobinę nielogiczne J
ale zaraz zrozumiecie, co miałam na myśli.
W większości
miejsc związanych z masowym ruchem turystycznym nie będziemy mieli problemu ze
znalezieniem sklepu z pamiątkami. Przeważnie jest ich pełno, jednak wszystkie
oferują praktycznie to samo: kubki, magnesy, płócienne torby, czapki, maskotki,
długopisy, itd. Zapytacie pewnie: „i co w tym złego, że kupię sobie magnes z
napisem
Love Croatia?”. Oczywiście nic w tym złego, można jedynie rozważać, na
ile wartościowa będzie dla nas taka pamiątka w przyszłości. Bo czy ten magnes
jest na swój sposób unikalny? Czy nie kupimy podobnego w Berlinie, Rzymie lub Las
Vegas? Czy pochodzi z miejsca naszej podróży, czy jest „made in China”? Czy
wyraża w jakikolwiek sposób nasze uczucia, emocje i przeżycia związane z
wyjazdem? To tylko część pytań, które warto sobie zadać. Muszę przyznać, że nie
jestem święta, i kiedyś do kupowania pamiątek podchodziłam bez żadnej
refleksji. W efekcie nagromadziłam pełno przedmiotów, które tylko mi zawadzały
lub kurzyły się na półkach (figurka Artemidy z Grecji, świeczka z Węgier, flakon
(???) z Truskawca, i wiele wiele innych). Tym, co pozwoliło mi dokonać zmiany
było zawężenie wyboru tylko do 4 kategorii: zdjęcia, rzeczy do kolekcji,
przedmioty użytkowe, rękodzieło. W dzisiejszym poście opiszę dwie pierwsze z
nich.
1. Zdjęcia.
Pod wieloma
względami najwspanialsza możliwa pamiątka. Fotografie przez nas zrobione są nie
tylko unikalne, lecz także pokazują wszystko z indywidualnej perspektywy. Oddają
nasz nastrój, wskazują to, co nas najbardziej zainteresowało, a także w
przyszłości doskonale pomogą przypomnieć sobie szczegóły wyjazdu. Dodatkową
zaletą jest praktycznie brak kosztów, chyba że (tak jak ja:D) macie w nawyku
wywoływanie zdjęć do albumów. Poniżej kilka moich ulubionych fotografii z różnych
wyjazdów.
 |
Toruń, fontanna |
 |
Zamek Krzyżtopór, Ujazd |
 |
Lwów, targ książek |
2. Rzeczy do
kolekcji.
Niektóre
osoby z każdego wyjazdu przywożą przedmioty jednego typu, na przykład pocztówki,
zapalniczki, breloczki… może tutaj nawet znaleźć się wyżej wspomniany magnes na
lodówkę. Narzucenie sobie konkretnej kategorii zdecydowanie ułatwia wybór
podczas zakupu, daje też możliwość ciekawego wyeksponowania kolekcji w domu: na
lodówce, tablicy korkowej lub jednej przeznaczonej do tego półce. Wybór zależy
wyłącznie od Was i Waszych preferencji. Ja wiele lat temu postawiłam na
kolczyki, ponieważ bardzo lubię codziennie nosić inne. Zawsze staram się, żeby pamiątkowe
kolczyki nawiązywały do odwiedzonego przeze mnie miejsca (chociaż nie zawsze
udaje się takie znaleźć).
 |
Kolczyki z fioletowych pereł, Turcja |
 |
Kolczyki z Izraela, Krety i Słowacji (serca) |
 |
Kolczyki z Rzymu |
 |
Pol lewej kolczyki przerobione przeze mnie z zawieszek na szyję (Bibione, Włochy) oraz maski z Wenecji |
 |
Girona, Hiszpania |
 |
Indiańskie łapacze snów, USA |
Na dziś to
wszystko, pozostałe dwie kategorie omówię w kolejnym poście. Co Wy najbardziej
lubicie przywozić z podróży?
Zdecydowanie zdjęcia, najlepiej od razu po wakacjach wywołać te wybrane i wsadzić do albumy :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia super chociaż teraz to chyba mało kto wywołuje zdjęcia niestety. Ja uwielbiam wracać do albumów z dzieciństwa.
OdpowiedzUsuń